W kościołach katolickich Droga Krzyżowa oznaczona jest 14 krzyżami, rozmieszczonymi najczęściej na ścianach bocznych świątyni; dodatkowo może być przedstawiona w obrazach lub rzeźbach. Stacje Drogi Krzyżowej to nie tylko odtworzenie wydarzeń z ostatnich dni Chrystusa. Mają one swą bogatą symbolikę. Dla katolików są również s. Miriam Stopikowska CMBBDROGA KRZYŻOWA Z MATKĄ MAŁGORZATĄ Wprowadzenie Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeśli, kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24). Rozważając więc Mękę Zbawiciela dostrzegamy w niej także swoją drogę życia. Każdy, kto decyduje się być autentycznie uczniem Chrystusa, kto chce być naprawdę solą ziemi i światłem świata, doświadcza losu Mistrza. Spotyka Go niezrozumienie nawet przez najbliższych, cierpienie fizyczne i duchowe. Doświadcza chwil słabości i powstawania. Wokół otaczają go różni ludzie – przyjaciele i wrogowie, ci którzy pomagają i ci, którzy śmieją się, prześladują. Na tej drodze uczeń szukający tylko jednego – wypełnienia woli Ojca może zrobić wiele, jak Mistrz – kochać i przebaczać, błogosławić i przemieniać innych, cierpieć i oddawać życie za braci. Taką drogę życia przeszła Bł. Matka Małgorzata Łucja Szewczyk – Założycielka Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej – Serafitek. Krocząc dziś Drogą Krzyżową Pana Jezusa będziemy zatrzymywać się także przy stacjach z Jej życia, w których rozpoznamy, że każdy z nas jest zaproszony, by iść za Jezusem na dobre i na złe; każdy z nas jest zaproszony do miłowania Boga i braci; każdy z nas jest zaproszony, by być szczęśliwym, błogosławionym. Stacja I WYROK PIŁATA -Wola Ojca (dzieciństwo Łucji) Pan Jezus stoi przed Piłatem, który wydaje na Niego niesłuszny wyrok śmierci, bo sam nazywał się Synem Bożym. Ale tak musiało się stać, bo taka była wola Ojca. Bóg posłał swego Syna na ziemię. Jezus – Bóg i człowiek stał się synem Miriam - prostej, pokornej niewiasty z Nazaretu. Pozostawał pod opieką oddanego Bogu, posłusznego cieśli Józefa. Dorastał w Nazarecie, w Galilei - ziemi pogan. A Matka Małgorzata? Jej życie Bóg zapoczątkował na Wołyniu, w trudnym czasie dla Polaków - w okresie represji po upadku powstania listopadowego. Za wyznawanie wiary i patriotyzm groziło prześladowanie, a nawet śmierć. Rodzina Łucji była jednak wierna Bogu i Ojczyźnie. Przy tej stacji pomyślmy o naszym miejscu urodzenia i wychowania, o naszej rodzinie. Podziękujmy za to, że Bóg właśnie tak zaplanował nasze życie. Prośmy, aby dawał nam codziennie odwagę do mężnego wyznawania wiary. Stacja II WZIĘCIE KRZYŻA – (ciężary życia -osierocenie, samotność Łucji) Pan Jezus bierze krzyż, ale bardziej niż ta drewniana belka ciąży mu wszelki grzech całego świata. Łucja od dzieciństwa doświadczała trudów życia i cierpienia. W tajemniczy sposób w nieznanych okolicznościach zginął jej ojciec. Potem zmarła matka, kiedy była jeszcze dzieckiem. Źródłem jej duchowej mocy do dalszego kroczenia przez życie i pokonywania przeciwności stała się wiara, w której była wychowywana od najmłodszych lat: „…boleśnie zawsze odczuwała stratę swej ziemskiej matki, szukając ukojenia cierpień w modlitwie, dopraszając się opieki i pomocy Ojca niebieskiego oraz Matki Najświętszej w zastępstwie kochających rodziców”. Przy tej stacji oddajmy Panu trudy naszego codziennego dnia. Prośmy o łaskę silnej wiary, abyśmy we wszelkich przeciwnościach zawsze uciekali się do Ojca niebieskiego i Matki Najświętszej. Stacja III PIERWSZY UPADEK – (trzeba iść dalej -dary dla Łucji) Pan Jezus upada pod krzyżem, ale powstaje. Jego ciało prawdziwego człowieka jest wyczerpane biczowaniem i koroną cierniową. Jednak duch czerpie siłę z nieustannego pragnienia wypełnienia woli Ojca. Po śmierci rodziców Łucją zajęła się starsza przyrodnia siostra. Zadbała o jej wychowanie i wykształcenie. Łucja zdobyła umiejętność wykonywania haftu artystycznego, dzięki której mogła uzyskać środki na życie i na pomoc ubogim. Posiadła też sztukę medycyny ludowej: „Bóg też okazywał widzialnie dobroć i opiekę swoją nad młodą dziewicą, obdarzając jej duszę szczerą pobożnością i różnymi darami…” Przy tej stacji podziękujmy Bogu za zdolności, talenty, jakie w nas złożył. Prośmy o umiejętność wiernego i sumiennego rozwijania tych darów i służenia nimi innym. Stacja IV SPOTKANIE Z MATKĄ - (pielgrzymka do Ziemi Świętej) Pan Jezus spotyka na krzyżowej drodze swoją Matkę. Maryja zawsze była blisko Syna. Jej serce biło dla Niego. Ona Go zrodziła, karmiła, pielęgnowała, wychowywała, a potem razem z Nim cierpiała. Była Jego Matką, a zarazem Jego uczennicą, zasłuchaną w każde słowo. Łucja od młodości pragnęła oddać się całkowicie na służbę Bogu. Uczyniła to składając w wieku 20 lat profesję w Trzecim Zakonie św. Franciszka. Jednak to jej nie wystarczało. Wciąż szukała, czego naprawdę chce od niej Bóg. Udała się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Tam poprzez modlitwę w miejscach naznaczonych obecnością Jezusa i Jego Matki, a także przez pełnienie dzieł miłosierdzia odczytała plan Boży i złożyła obietnicę poświęcenia się całkowicie Bogu i służbie ludziom ubogim, starcom i kalekom. Przy tej stacji podziękujmy za dar naszego życiowego powołania. Prośmy o dar umiejętnego wsłuchiwania się każdego dnia, jak Maryja i Matka Małgorzata w Boży plan wobec nas. Stacja V POMOC SZYMONA - (służba w Przytulisku w Warszawie) Pomoc Szymona – tak nazywamy tę stację. Ale tak naprawdę, to nie Szymon pomógł Panu Jezusowi, bo wcale tego nie chciał. Przymuszono go. To Zbawiciel pomógł Szymonowi, przemieniając jego serce. Po spotkaniu z Jezusem życie jego zmieniło się. Łucja wróciła z Ziemi Świętej. Jej życie także musiało się zmienić. Udała się do Zakroczymia, konsekwentnie próbując zrealizować złożoną Bogu obietnicę. Na ręce O. Honorata złożyła czasową profesję i została skierowana do Przytuliska w Warszawie, aby służyć chorym i ubogim. Przy tej stacji przypomnijmy sobie obietnice, jakie my przy różnych okazjach składaliśmy Bogu. Prośmy o to, abyśmy umieli być konsekwentni w naszych życiowych decyzjach i wyborach oraz, aby każde spotkanie z Jezusem przemieniało nasze serce. Stacja VI POMOC WERONIKI -(być blisko Jezusa - początek serafitek) Później Pan Jezus spotkał Weronikę. Czy naprawdę istniała? Przecież Pismo Święte nic o niej nie mówi. Weroniką jednak może być każdy, kto pragnie pomóc Zbawicielowi. Matka Małgorzata nie znalazła tego, czego szukała, w Przytulisku w Warszawie. Wiernie spełniała wszystkie obowiązki dla miłości Boga, jednak nie zaznała wewnętrznego spokoju. Opuściła Przytulisko i dała początek nowej rodzinie zakonnej, bo pragnęła nie tylko więcej oddawać się na usługę biednych i opuszczonych, ale czuła wewnętrzną potrzebę dłuższego przebywania z Bogiem na modlitwie. Przy tej stacji zobaczmy, czy w naszym często zabieganym życiu znajdujemy czas dla Chrystusa obecnego w drugim człowieku – mężu, żonie, dziecku, siostrze, w chorym, starszym, czy ubogim… Prośmy też, aby Jezus rozpalał w nas pragnienie przebywania z Nim na modlitwie. Stacja VII DRUGI UPADEK - (trudności, ukrycie przed światem) Pan Jezus upadł po raz kolejny pod krzyżem. Wokół było tylu różnych ludzi. Jedni współczuli Mu, pomagali, inni byli obojętni, a jeszcze inni zadawali Mu kolejne cierpienia. On jednak nieustannie zapatrzony był w miłość i plan Ojca. Matka Małgorzata dała początek Zgromadzeniu Siostrzyczek Ubogich, które ze względu na sytuację panującą w kraju było zgromadzeniem ukrytym, bezhabitowym. Zadaniem jego było ciche apostolstwo przykładem i słowem dla utrzymania wiary, mężnego opierania się prześladowaniu, dla rozbudzenia pobożności i przywrócenia gorliwości właściwej pierwszym wiekom Kościoła. Przy tej stacji zapytajmy o nasze świadectwo wiary w środowisku, w którym żyjemy. Prośmy Pana o odwagę do bycia solą ziemi i światłem świata. Stacja VIII PŁACZĄCE KOBIEY - (zaufanie Bogu i błogosławieństwo) Pan Jezus spotykając płaczące kobiety błogosławi je. Były bardzo odważne. Nie wolno było publicznie ukazywać uczuć wobec skazańca. Jezus błogosławi każdy dobry czyn. Matka Małgorzata także była odważną kobietą. Bezgranicznie ufała Bożej Opatrzności. Mając niewielką sumę pieniędzy wynajęła w Zakroczmiu niewielkie mieszkanie, przyjęła biedną staruszkę, a potem chorą na gruźlicę. Opiekowała się nimi z wielką miłością. Bóg błogosławił temu dziełu. Wkrótce pojawiła się pierwsza towarzyszka, a potem kolejne. Rodzina seraficka powiększała się. Dom coraz bardziej budził podejrzenia policji, ale dzięki Bożej pomocy i wielkiej roztropności Błogosławionej zawsze wychodziły zwycięsko z różnych opresji. Przy tej stacji zapytajmy o nasze zaufanie Bożej Opatrzności w codziennym życiu. Powierzmy Bogu wszystko – każdą chwilę, nasze radości i troski, pamiętajmy, że jesteśmy w Jego rękach i nic nam nie grozi. Stacja IX TRZECI UPADEK - wytrwałość w dążeniu do celu (odwaga Matki i nowe dzieła) Pan Jezus trzeci raz upadł, a może jeszcze więcej było tych chwil słabości. Jednak znów powstał, by dotrzeć do celu. Matka Małgorzata niejako została zmuszona wyjątkowo trudnymi warunkami życia i działania katolików pod zaborem rosyjskim do przeniesienia Zgromadzenia na teren Galicji. Jej wielka dyspozycyjność na Boże natchnienia i żywa wiara, skłaniały ją do rozszerzenia działalności. Dla lepszego wypełnienia misji w tym terenie siostry założyły habity. Powstawały kolejne domy. Siostry podjęły też posługę opiekuńczo – wychowawczą nad sierotami. Przy tej stacji zapytajmy o naszą dyspozycyjność wobec Boga i drugiego człowieka. Prośmy o otwarte oczy, kochające serce i ręce gotowe do pomocy innym. Stacja X OBNAŻENIE Z SZAT - (wyjazd Matki do Nieszawy) Pan Jezus dotarł na szczyt Golgoty. Tam zabrano Mu to, co jeszcze pozostało – szatę utkaną przez Jego Matkę. Człowiekowi można zabrać wszystko, ale nie można odebrać mu godności, jeśli ma ją głęboko wyrytą w sercu. Matka Małgorzata oddała całe swoje życie, wszystkie siły Bogu i Zgromadzeniu. Kiedy w wieku 76 lat złożyła rezygnację z urzędu przełożonej generalnej została skierowana do Nieszawy, daleko od Oświęcimia: „Nie sprzeciwiała się, opuściła pogodnie dom, który wybudowała. Przyjęła to jako wolę Bożą i żadna skarga nie wyszła z jej ust”. Przy tej stacji popatrzmy na nasze przywiązania – to na czym nam najbardziej zależy w życiu? Prośmy o serce wolne, gotowe oddać Bogu wszystko. Stacja XI PRZYBICIE DO KRZYŻA - (ofiara Matki Małgorzaty – modlitwa i cierpienie) Pan Jezus jest przybity do krzyża. Ofiara powoli wypełnia się do końca. Zostają ostatnie godziny życia, ale jeszcze tyle można zrobić. Słychać z krzyża słowa pełne miłości: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. A potem: „Dziś ze Mną będziesz w raju” i jeszcze: „Oto Matka Twoja…Oto syn Twój…” i na koniec: „Wykonało się”. Matka Małgorzata pojechała do Nieszawy na ostatni rok swego życia i jeden miesiąc. „Doświadczana cierpieniem duchowym i fizycznym oddana prawie wyłącznie modlitwie, przygotowywała się na spotkanie z umiłowanym Bogiem”. „… była chora i cierpiąca, lecz nigdy żadna skarga z ust jej nie wyszła”, lecz wciąż powtarzała: „Kochać Tego Boga, Który mi daje tak wiele dowodów prawdziwej miłości”. Przy tej stacji pomyślmy, jak my zachowujemy się w chwilach cierpienia? Prośmy o łaskę pięknego przyjmowania cierpienia, jako daru z miłującej ręki Boga. Stacja XII ŚMIERĆ PANA JEZUSA - (odejście Matki Małgorzaty do domu Ojca) Pan Jezus skonał na krzyżu. Oddał ducha swego w ręce Ojca. Wypełnił do końca Jego wolę. Śmierć została pokonana, niebo otwarte dla każdego z nas. Matka Małgorzata wiedziała, że zbliża się Jej śmierć. Pod koniec życia nie chciała już częściej korzystać z porad lekarza, bo czuła, że niewiele czasu pozostało do spotkania z Panem Jezusem. Oczekiwała tej chwili z niezwykłym pokojem i całkowitym zawierzeniem Miłosierdziu Bożemu. Po zaopatrzeniu świętymi sakramentami, modląc się cicho zasnęła w Panu, opuszczając ten świat bez żalu i urazy do tych, od których wiele cierpiała. Przy tej stacji zastanówmy się, jakie uczucia rodzą się w nas na myśl o śmierci? Prośmy o dobre przygotowanie i spokojną śmierć dla nas. Stacja XIII CIAŁO PANA JEZUSA W RAMIONACH MARYI - (Serafitki w rękach Matki) Ciało Pana Jezusa przyjaciele zdjęli z krzyża i złożyli w ramionach Matki Najświętszej. Ta, która dała światu Zbawiciela teraz dostaje Go od świata, lecz już nieżywego. Proroctwo Symeona wypełnia się do końca. Ostatnie miecze przeszywają Serce Maryi. Lecz Ona wciąż mówi: Fiat. Ciało Matki Małgorzaty ubrane w habit i ułożone w drewnianej trumnie przeniesiono do kościoła parafialnego. Przez trzy dni przychodzili liczni wierni – przynosili kwiaty, modlili się, płakali. Było bardzo gorąco – około 40 stopni, ale ciało nie psuło się, miłe powietrze napełniało kaplicę. A Matka już z domu Ojca jakby chciała wszystkim powiedzieć: „Za wolą Najwyższego czuwam i jestem przy was: wartość w oczach Bożych mają jedynie ofiary i cierpliwe przyjęcie zrządzeń Jego Miłościwej Opatrzności. Trzeba było, abym to wszystko wycierpiała i umarła w opuszczeniu, aby dusza moja dojrzała, a wam wyprosiła łaski na nadchodzące burze”. Przy tej stacji pomódlmy się za naszych bliskich zmarłych. Powierzmy się opiece Matki Bożej, Matki Małgorzaty i naszych Świętych Patronów w niebie, aby oni wypraszali nam potrzebne łaski na dalszą drogę kroczenia ku niebu. Stacja XIV JEZUS ZŁOŻONY DO GROBU - (pogrzeb Matki Małgorzaty) Ciało Pana Jezusa złożono do grobu, wykutego w skale, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Grób ten oddał Mu przyjaciel Józef z Arymatei. Grób ten jednak potrzebny był tylko na chwilę, bo śmierć nie była końcem, lecz początkiem nowego życia w Bogu. Trzeciego dnia o świcie niewiasty przyszły, by namaścić ciało, lecz Jego już tam nie było. Pan Zmartwychwstał. Ciało Matki Małgorzaty zostało złożone w grobie murowanym w pobliżu kaplicy cmentarnej. Grób ten należał do rodziny s. Augustyny Ogrodowskiej. Po 26 latach dokonano ekshumacji i przeniesiono doczesne szczątki z Nieszawy do Oświęcimia, o po następnych 20 latach do przedsionka kościoła klasztornego, gdzie czekało do beatyfikacji. Dziś doczesne szczątki Bł. Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk znajdują się w bocznym ołtarzu kościoła w Oświęcimiu. Przy tej stacji podziękujmy Panu Jezusowi za Jego Mękę i Krzyż, za otwarcie nam nieba. Podziękujmy za dar życia Matki Małgorzaty, która pokazała nam jak oddać „Wszystko dla Jezusa przez Bolejące Serce Maryi”. ZAKOŃCZENIE Dziękujemy Ci, Panie Jezu za to, że mogliśmy przejść tą Twoją Drogą Krzyżową, drogą życia Matki Małgorzaty i drogą naszego codziennego życia. My jeszcze pozostajemy na ziemi, wciąż zmagamy się z przeciwnościami, upadamy i powstajemy. Na tej drodze nie jesteśmy jednak sami, bo Ty Jezu cały czas jesteś blisko, Ty niesiesz nasze ciężary, bo wziąłeś je już na swoje ramiona ponad 2000 lat temu. Ty nas umacniasz w trudzie karmiąc nas swoim Słowem i Ciałem. Dajesz nam przyjaciół w niebie, tak jak Matkę Małgorzatę, aby oni czuwali nad nami i nas wspierali. Dziękujemy Ci za to wszystko. Oddajemy Ci nasze życie. Składamy w Twoim Sercu także tych, którzy są jeszcze daleko, którzy nie chcą przyłączyć się do tego wędrowania za Tobą drogą krzyżową. Dotknij ich serc, uzdrawiaj, przemieniaj, byśmy kiedyś wszyscy mogli spotkać się w domu Ojca. Autorskie rozważania Drogi Krzyżowej przygotował ks. Sławomir Kapitan - proboszcz parafii św. Zygmunta w Łosicach, na "Nocną Drogę Krzyżową" w Wielkim Poście 2017 roku, w której uczestniczyli parafianie i przedsiębiorcy z diecezji----- Uwaga! Powyższy tekst jest chroniony prawem autorskim. 7 kwietnia 2019 Moje życiowe decyzje w perspektywie Krzyża Wstęp Droga to pewna odległość, która ma jakiś początek i koniec. Droga to naznaczenie pewnego celu, bowiem każda z nich gdzieś prowadzi. Z kolei Droga Krzyżowa to propozycja całożyciowa Mistrza z Nazaretu. Ta droga Mesjasza ma być moją drogą, która w konsekwencji prowadzi do Boga. Proszę Cię Jezu, prowadź mnie po niej tak, aby widzieć jej sens, jej wartość. Spraw, aby nikt z nas nie chciał z niej zawrócić. Proszę, daj mi łaskę odkrycia sensu mojego cierpienia, bólu, codziennych zmagań. Jezu, dodaj sił w chwilach trudnych, a czuwaj wtedy, kiedy wydaje mi się, że bez Ciebie mogę sobie poradzić. Panie, chcę z Tobą iść na Golgotę po to, aby zobaczyć perspektywę zbawienia. Chcę z tego zbawienia skorzystać. Nie chcę zmarnować łaski, którą wysłużyłeś dla mnie na krzyżu. Otwórz mnie na Twoją Wolę i kierunek, który mi wskazujesz. Proszę. Wzmocnij mnie, skrusz mnie i prowadź. Oto jestem na naszej drodze! I. Jezus skazany na śmierć To było zakłamanie Piłata, bowiem wiedział, że niesłusznie ska justify">V. Jezusowi pomaga nieść krzyż Szymon z Cyreny Miał to być zupełnie inny dzień. Szymon wracał do domu i z pewnością miał diametralnie inne plany na popołudnie i wieczór. Nie przypuszczał, że będzie przymuszony do niesienia krzyża. Z pewnością rodził się w nim bunt: dlaczego ja? za jakie grzechy i winy? Niestety, nie usłyszał odpowiedzi. W drodze jednak, prawdopodobnie mógł już coś przeczuwać. Jego bunt powoli przeradzał się w uwierzenie Temu, któremu pomagał. Szymon z Cyreny przejdzie do historii jako symbol pomocy drugiemu człowiekowi, który jest w trudności. Przy tej stacji myślę, Jezu, o moich planach pokrzyżowanych przez Ciebie. Ty najlepiej wiesz, że nie zawsze zgadzałem się z Tobą. Ty wiesz, że nieraz moja wiara i ufność zmieniała się w krzyk buntu. Wielokrotnie we mnie budził się Szymon z Cyreny: zbuntowany, przymuszony, ale w konsekwencji posłuszny. Przepraszam Cię więc, Panie, za te moje wybory, w których nie było zgody na Twoją wolę. Przepraszam, że nie potrafiłem uzgodnić moich pragnień z Twoją Wolą, z Twoim drogowskazem. Wiem, że za mało we mnie otwartości na Twoją Miłość, która mnie prowadzi. Wybacz mi, Panie, te chwile z mojego życia, kiedy nie widziałem sensu wybrania Ciebie, Twoich rozwiązań. Chcę je przywołać w pamięci w tej chwili ciszy. Przepraszam! VI. Jezusowi ociera twarz św. Weronika Jakaż piękna ta scena, w której zwykła kobieta zawstydza innych zwykłym, naturalnym, ale odważnym gestem. Przejdzie w ten sposób do historii jako symbol świadectwa i wrażliwości na potrzeby innych. Weronika jest też dla człowieka współczesnego wyrzutem sumienia. Jest wyrzutem także dla mnie. W obecnych czasach wrażliwość na potrzeby drugiego jest towarem reglamentowanym. Gest Weroniki to niejako manifest skierowany do współczesnego człowieka. To apel o świadectwo wrażliwości. Myślę przy tej stacji o moim świadectwie, o mojej odwadze, by stawać w prawdzie. Często próbuję ukryć fakt, kim jestem. Staram się grać kogoś innego. Świadectwo jest przecież pewnego rodzaju manifestacją własnych przekonań. Wiem, że wielokrotnie byłeś, Panie, zawiedziony moją postawą. Nie było przecież świadectwa wrażliwości wobec innych. Przepraszam Cię, Jezu, za te chwile, w których antyświadectwo było moim udziałem. Przepraszam za zgorszenie i stracone szanse pokazania innym, iż Ty jesteś dla mnie najważniejszy. Przepraszam za brak determinacji w świadczeniu o Tobie. Przepraszam za brak wrażliwości wobec innych. Wybacz mi, Panie, te chwile z mojego życia, w których nie było nawet „cienia” gestu Weroniki. Teraz w ciszy przypominam sobie takie sytuacje. Przepraszam! VII. Jezus upada po raz drugi To było ogromne zaskoczenie. Okazało się, że mimo pomocy Szymona z Cyreny, Jezus upadł. Bolesny upadek, bowiem był już nasz Pan wycieńczony. Miał już za sobą drogę pełną wysiłku i upokorzeń. Wstał jednak, bo wiedział, że plan Ojca trzeba wykonać do końca. Ten upadek z pewnością bolesny pokazuje, że nawet wtedy, gdy człowiek jest wzmocniony pomocą, siły jego są ograniczone. Zatem, zawsze można upaść. Przy tej stacji myślę o swojej konsekwencji, a właściwie o jej braku. Brak silnej woli sprawia, że moje upadki stają się coraz częstsze i boleśniejsze. Myślę o tych wszystkich chwilach, w których zabrakło determinacji w dążeniu do celu. Były przecież takie momenty w życiu, kiedy zabrakło sił i motywacji do zrobienia czegoś dobrego, pożytecznego. Pewnie były też i takie chwile, iż mimo pomocy innych, było zagubienie, „upadek” determinacji, „upadek” konsekwencji. Przepraszam Cię, Jezu, za chwile, w których zobaczyłeś moje cofanie się. Były postanowienia jakiejś zmiany, przemiany; pojawiły się jakieś dążenia, ale nie było pójścia do przodu. Brak konsekwencji był przyczyną upadku. Zabrakło we mnie sił do tego, aby konsekwentnie dążyć do celu, mimo że Ty pomagałeś, przysyłałeś do pomocy innych ludzi. Przepraszam Cię Panie za zmarnowanie łaski, za brak jej pomnożenia. Wybacz mi, Panie, te chwile z mojego życia, w których nie było chęci powstania z grzechu. W ciszy wspominam te chwile. Przepraszam! VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty I znów kolejne zaskoczenie. Napotkane płaczące niewiasty zostały upomniane. One spodziewały się zupełnie innej reakcji Jezusa. Ty jednak, Panie, w sposób stanowczy wskazałeś niejako kierunek pracy nad sobą. Ukazałeś drogę życiową polegającą na zwróceniu uwagi na jakość własnego życia. Trzeba bowiem zapłakać najpierw nad sobą, patrząc na jakość własnego życia. Ta scena, którą rozważam, pokazuje wyraźnie, że Pan oczekuje ode mnie nie stereotypowych, tradycyjnych zachowań, ale refleksyjną postawę odczytywania znaków Bożej obecności. Przy tej stacji myślę o własnej jakości życia. Łatwiej innym współczuć czy radzić; trudniej jednak przyglądnąć się wnikliwie sobie. Jakość życia, to moje codzienne wybory, to satysfakcja z realizacji swojego powołania. Jakość życia domaga się nazwania po imieniu własnych błędów po to, aby je zniwelować. Jezus oczekuje od każdego z nas weryfikacji swoich wyborów i decyzji w kontekście Jego wskazań. Przepraszam Cię, Panie, za moją „bylejakość”, za to, że nie dbam o moje codzienne wybory. Przepraszam za liczne potknięcia i obniżenie jakości mojego życia chrześcijańskiego (zresztą na własne życzenie). Przepraszam za chwile, w których moje życie nie było świadectwem Twojego Krzyża. Wybacz mi, Panie, te chwile z mojego życia, w których zabrakło odpowiedzi na Twoje oczekiwania. Przepraszam! IX. Jezus upada po raz trzeci Było tak blisko, wydawało się, że nic nie może się stać. A jednak, wszyscy zobaczyli Twój Panie, trzeci upadek. Był on z pewnością niezwykle bolesny, bowiem byłeś zmęczony i pełen zatroskania za ludzi, których zobaczyłeś na drodze. Powstałeś jednak po to, aby pokazać, że nie ma sytuacji bez wyjścia, sytuacji beznadziejnych. Ktoś, kto jest pełen mocy Bożej zawsze powstaje. Nie można nie dziękować za tą postawę, bo ona niesie ze sobą nadzieję, że warto walczyć, aby zwyciężyć, szczególnie nad sobą. Myślę przy tej stacji o mojej nadziei. Nieraz wątpię we własne siły, które przecież są ożywiane i wzmacniane przez Twoją łaskę. Nadzieja to perspektywa, to jakaś szansa. Nadzieja to świadomość, że nie jest jeszcze za późno. Jakże ważne jest, aby być świadkiem nadziei. Trzeci upadek zmusza mnie do refleksji nad własnymi upadkami, które bolą i odbierają nadzieję. Przepraszam Cię, Panie Jezu, za chwile, w których było ufności za mało. Przepraszam za te momenty życiowe, w których ogarniał mnie bezsens. Przepraszam za te zwątpienia, które prowadziły mnie do grzechu, nałogu, a w konsekwencji do oddalenia się od Ciebie. Przepraszam, że za rzadko w moich ustach brzmiały słowa: Jezu ufam Tobie! Wybacz mi Panie te chwile z mojego życia, w których zrezygnowałem z walki o świętość. Przepraszam! X. Jezus z szat obnażony Dla Izraelity największym dramatem było publiczne upokorzenie. Nagość była i jest czymś niezwykle intymnym, pełnym wymiaru sakralnego. Jezus nie zawahał się ponieść także takiej ofiary. To była Jego ofiara za nas. To było Jego ogołocenie w imię najwyższej wartości, jaką jest Miłość. A miłość to nie uczucie, ale wybór, codzienna decyzja, że jestem z tobą. Miłość potwierdzona jest ofiarą. Czym większa miłość, tym większa gotowość do ofiary. Przy tej stacji myślę o moim uszanowaniu intymności innych. Niejednokrotnie jest w mojej postawie tyle niedelikatności, nieraz nachalności, a nieraz po prostu nieumiejętności uszanowania godności drugiej osoby. Szacunek dla intymności to niewdzieranie się na siłę w świat wewnętrzny drugiego. To pozostawienie bliźniemu dużego marginesu wolności. Każdy z nas potrzebuje takiej niszy, gdzie nikt oprócz Boga nie ma dostępu. Przepraszam Cię Jezu za moją zbytnie wtrącanie się w sprawy osobiste innych. Wiem, że nieraz „wchodzę z butami” w świat innych. Przepraszam za brak delikatności w pytaniach, gestach, ale i myślach. Przepraszam także za dwuznaczne słowa i wyobraźnię, która zmierza w stronę nieczystości. Wiem, że mam być świadkiem czystej miłości. Wybacz mi, Panie, te chwile z mojego życia, w których nie było czystości. Przepraszam! XI. Jezus przybity do krzyża To musiało bardzo boleć. Przecież to były duże gwoździe, tak bardzo raniące ręce Zbawicielowi. Zgoda na cierpienie i to właśnie takie, była wpisana w plan zbawienia. Jezus okupił nasze życie nie tylko śmiercią, ale i męką. To był Jego „zasługujący dar”. Cierpienie stało się odtąd środkiem uświęcenia. Każdy wierzący od tej chwili Golgoty powinien mieć świadomość, że cierpienie ma charakter zasługujący. Człowiek nie jest skazany na cierpienie – jest to droga, choć trudna, to jednak droga uświęcenia Myślę sobie przy tej stacji o moim podejściu do cierpienia. Oczywiście, nikt nie szuka w życiu bólu, ale może przed nim uciekać, tylko dlatego, że nie chce w nim zobaczyć środka zasługującego na zbawienie; środka wstawienniczego. Cierpienie powinno być usensownione. Nieraz jest jednak odbierane jako kara Boża, jako zapomnienie Boga o człowieku. Przepraszam Cię, Jezu, za moją nieumiejętność zgody na ból zarówno fizyczny, duchowy, jak i psychiczny. Przepraszam za nieudolność w podchodzeniu do postaw, które są konsekwencją ewangelicznych wyborów, ale przecież dużo kosztują. Wiem, że uciekam od cierpienia. Panie, zatrzymaj mnie! Wybacz mi, Panie, te chwile z mojego życia, w których uciekałem przed wyzwaniami, które bolą. Przez chwilę myślę o nich. Przepraszam! XII. Jezus umiera na krzyżu Cóż można powiedzieć w obliczu śmierci. Jak wypowiedzieć dramat i ból odejścia, pustki i cierpienia? Odszedłeś Panie wiedząc, że Twoja męka i śmierć miały najgłębszy sens: zbawienie całego świata. W tym słowie: „wykonało się” zawarta jest cała Twoja Miłość do człowieka. W takim momencie można tylko zamilknąć i adorować krzyż, który od tej chwili stanie nie tylko symbolem, ale dowodem, że miłość przekracza wszystko, nawet śmierć. Przy tej stacji myślę o jakości mojej miłości. Miłość nie jest przecież tylko uczuciem. Miłość to codzienny wybór, to integralne zaangażowanie całego człowieka. Miłość polega na udowodnieniu słów czynami. I dlatego miłość jest mocniejsza od śmierci. Nieraz dopiero w obliczu śmierci docenia się drugiego człowieka. Może trzeba komuś powiedzieć, że go doceniam, kocham, potrzebuję zanim odejdzie. Przepraszam Cię więc Jezu za brak prawdziwej miłości w moim życiu. Przepraszam za nietrwałość i chwiejność miłości do Ciebie i do innych ludzi. Wiem, że wielokrotnie byłeś mną zawiedziony. Wiem też, że na Miłość można odpowiedzieć tylko miłością. Przepraszam więc za to, że nieraz odpowiedzią była obojętność. Wybacz mi, Panie, te chwile z mojego życia, w których tej prawdziwej miłości zabrakło. Chcę teraz o tym chwilę pomyśleć. Przepraszam! XIII. Jezus zdjęty z krzyża i oddany w ręce Matki Jakże jest to wzruszająca scena, ukazująca bolejącą Matkę, która trzyma w rękach ciało swojego Syna. Ona była zawsze dyspozycyjna. Przecież te same ręce pieściły Dzieciątko Jezus. Te same ręce pomagały Mu, gdy dorastał i tymi samymi rękoma wskazywała Go jako Mistrza w Kanie Galilejskiej. I wreszcie była tu, pod krzyżem, aby wziąć po raz ostatni ciało Jezusa. Dyspozycyjność to nic innego jak pełna miłości obecność. Przy tej stacji myślę o mojej dyspozycyjności wobec Ciebie i ludzi. A dyspozycyjność to przede wszystkim stan łaski uświęcającej. Dyspozycyjność to bycie dla drugiego, ale w pierwszej kolejności dla Ciebie Panie (bez wyjątku, bez względu na okoliczności). Chodzi więc o bycie gotowym zawsze i wszędzie. Permanentne oszukiwanie Ciebie i siebie poprzez grzech lub niekonsekwencję niesie ze sobą miraż rządzenia sobą. Przepraszam Cię, Jezu, za chwile trwania w grzechu ciężkim. Przepraszam za grzechy świętokradztwa. Wiem, że powinienem, tak jak Maryja, być przy Tobie zawsze. Przepraszam więc za moją nieroztropność i brak chęci służenia Tobie i ludziom. Przepraszam za chwile bez Ciebie. Wybacz mi, Panie, te chwile z mojego życia, w których uciekałem przed powiedzeniem: Oto jestem. Poślij mnie. Przepraszam! XIV. Jezus złożony do grobu Złożenie do grobu Jezusa miało zakończyć cały żywot Mistrza z Nazaretu. Wielu z pewnością rozważało wszystkie słowa i dzieła, które dokonywał Chrystus. Grób Jezusa dla wielu miał zostać pełny. Dla wielu był symbolem przegranej Jezusa i Jego uczniów. Jak się okazało po trzech dniach było zupełnie inaczej. Grób nie jest symbolem końca. Jest raczej nadzieją na dalsze życie, w które trzeba wierzyć i spodziewać się. Przy tej stacji myślę, Panie, o swoim dotychczasowym życiu. Kiedy stoi się nad czyimś grobem, wspomina się najczęściej dobre chwile. Droga na cmentarz jest wtedy dla nas żyjących drogą miłości zamkniętej w pamięci o zmarłym. To wspomnienie o tym, co zostawił. A co w moim życiu było dobre? Myślę o swoich śladach pozostawionych w sercu drugiego człowieka. Czy rzeczywiście drugi człowiek może mnie naśladować. Czy idąc za mną dojdzie do Jezusa. Czy będzie szczęśliwy? Przepraszam Cię, Jezu, za wszystkie pozostawione ślady zła i nieodpowiedzialności. Przepraszam za złe wybory i narażanie się na grzech. Przepraszam za krzywdy, które wyrządziłem innym, ale także i sobie. Przepraszam też za niewykorzystane szanse powrotu do Ciebie. Mimo tego wszystkiego zła w moim życiu, ufam Panie Tobie! Przepraszam! Zakończenie I tak, dobrnęliśmy z Tobą Panie do końca drogi krzyżowej. Nie może się ona jednak skończyć w tym miejscu, przy tym grobie. Ten grób jest pusty, bo zmartwychwstałeś. A łaski wysłużone przez Twoją mękę i śmierć na krzyżu zamknąłeś w sakramentach. Patrzę więc na Stół Pański i dziękuję za Twoje Ciało i Krew zostawione pod postaciami chleba i wina. Proszę, umocnij mnie Panie w dalszym wędrowaniu. Niech idę prostą drogą do Ciebie, pociągając innych. Proszę Cię także, abyś błogosławił mi w chwilach prób i wyzwań. Tak bardzo chcę, aby droga krzyżowa była moja drogą uświęcenia, a nie buntu. Panie proszę, dodaj sił! Jezu ufam Tobie! Chcę tę drogę zakończyć słowami modlitwy: Jezu, mój Zbawco i Przyjacielu, proszę Cię, abyś nie pozwolił mi zdradzić Ciebie, Twojej miłości do mnie. Chcę Ci powiedzieć, że codziennie pragnę pełnić Twoją Wolę. Dlatego też, proszę: skrusz mnie, upomnij, wskaż i prowadź! Ty wiesz najlepiej, ile we mnie niewierności, ale i zapału, dobrych intencji czy chęci. Wiem, że nieraz Cię mocno zawodzę, bo mam być bardziej dla Ciebie, przez Ciebie, z Tobą i w Tobie. Jezu naprawdę ufam Ci i zawierzam swoje powołanie, a także moich bliskich. Ty najlepiej wiesz czego mi potrzeba. Chcę przyjąć wszystko, co przygotowałeś dla mnie. Mam świadomość swojej niegodności, ale także gotowości, aby służyć. Przyjmij więc mnie takim jakim jestem i wzmocnij we wzrastaniu, bo Cię kocham, bo Ci ufam, bo nie chcę Cię zawieść! A Ty, Matko Najświętsza, czuwaj nade mną jak Matka, która zawsze pociesza, umacnia, podpowiada, a przede wszystkim wstawia się za mną. Nie pozwól mi nigdy odłączyć się od Twojego Syna. Amen.
\n\n\n\n \nrozważania drogi krzyżowej w formie dialogu
Nie, on nie zrobił tego by ludzie mieli jak nazwać kolejną stację drogi krzyżowej. Upadł, bo jego słabe ludzkie ciało nie miało już sił. My też upadamy po raz kolejny, chociaż często wcale tego nie chcemy. W stacji dziewiątej ukazuje się nam się cecha Boga, którą po ludzku nazwalibyśmy słabością. Jest nią słaba pamięć. Piątki w Wielkim Poście chcemy przeżywać inaczej niż pozostałe. W tym czasie szczególnego rozważania Męki Pana Jezusa chcemy spotkać się na nabożeństwie Drogi krzyżowej, aby razem z Jezusem przejść od skazania Go na śmierć aż do złożenia Go w grobie. Jest to szczególne nabożeństwo, które pozwala nam wczuć się w cierpienie Jezusa, ale także pokazuje nam, że miłość jest silniejsza od śmierci i lęku. Drogi Krzyżowe w naszej parafii sprawowane będą we wszystkie piątki Wielkiego Postu o (dla dzieci), (dla dorosłych) i (dla młodzieży). Zapraszamy do udziału w tym wyjątkowym nabożeństwie, abyśmy mogli głębiej przeżyć czas przygotowania do świąt paschalnych. Poniżej można przeczytać, co o tej szczególnej formie modlitwy mówią dokumenty Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii, nr 131-135: Wśród nabożeństw, w czasie których wierni oddają cześć męce Pańskiej, mało jest tak lubianych jak Droga Krzyżowa. W czasie tego nabożeństwa wierni uczuciowo idą tą samą drogą, którą Jezus przebył w czasie ostatnich dni swego ziemskiego życia: od Góry Oliwnej, gdzie w „ogrodzie zwanym Getsemani” (Mk 14, 32) „począł się lękać” (Łk 22, 44), aż do Góry Kalwarii, gdzie został ukrzyżowany między dwoma łotrami (por. Łk 23, 33), i do ogrodu, w którym został pochowany w nowym grobie wykutym w skale (por. J 19, 40-42). Świadectwem umiłowania tego nabożeństwa przez lud chrześcijański są niezliczone Drogi Krzyżowe w kościołach, w sanktuariach, na dziedzińcach klasztornych, a także na otwartym powietrzu, we wsiach i na pagórkach, a każda z tych stacji ma odmienny kształt i swoją sugestywną wymowę. Droga krzyżowa jest syntezą różnych wyrazów pobożności wprowadzonych we wczesnym średniowieczu. Są nimi: pielgrzymki do Ziemi Świętej, w czasie których wierni pobożnie nawiedzają miejsca męki Pańskiej; nabożeństwo do „upadków Chrystusa” pod ciężarem krzyża; nabożeństwo do „bolesnych dróg Chrystusa”, które polega na procesyjnym przechodzeniu z jednego kościoła do drugiego na pamiątkę drogi, którą przebył Jezus w czasie swojej męki; nabożeństwo do „stacji Chrystusa”, tzn. do tych momentów, w których Jezus przystaje na drodze prowadzącej na Kalwarię zatrzymywany przez katów, wyczerpany trudem, lub – powodowany miłością – nawiązuje dialog z mężczyznami i kobietami, które towarzyszą Jego męce. W swej aktualnej formie, czego dowodzą świadectwa z pierwszej połowy XVII wieku, Droga Krzyżowa, rozpowszechniona przede wszystkim przez św. Leonarda z Porto Maurizio (+ 1751), zatwierdzona przez Stolicę Apostolską i ubogacona odpustami, liczy 14 stacji. Droga Krzyżowa jest drogą wytyczoną przez Ducha Świętego, Boski Ogień, który płonął w sercu Chrystusa (por. Łk 12, 49-50) i zaprowadził Go na Kalwarię; jest drogą umiłowaną przez Kościół, który przechował żywą pamięć o słowach i wydarzeniach ostatnich dni swego Oblubieńca i Pana. W nabożeństwie Drogi Krzyżowej widoczny jest także wpływ różnych i charakterystycznych dla duchowości chrześcijańskiej wyrazów pobożności, którymi są: rozumienie życia jako drogi i pielgrzymowania; jako przejścia z ziemskiego wygnania do niebieskiej ojczyzny przez misterium krzyża; pragnienie wiernego naśladowania męki Chrystusa; potrzeba naśladowania Chrystusa, gdyż uczeń powinien postępować za Mistrzem, dźwigając codziennie własny krzyż (por. Łk 9, 23). Z podanych wyżej motywów Droga Krzyżowa jest nabożeństwem szczególnie odpowiednim dla okresu Wielkiego Postu. Dla owocnego odprawiania Drogi krzyżowej mogą być użyteczne następujące wskazania: –Forma tradycyjna ze swoimi 14 stacjami stanowi typową formę tego nabożeństwa. Przy różnych okazjach nie jest jednak wykluczone zastąpienie tej czy innej „stacji” innymi wydarzeniami ewangelicznymi z bolesnej drogi Chrystusa, które nie są uwzględnione w formie tradycyjnej; W każdym przypadku istnieją formy alternatywne Drogi Krzyżowej, zatwierdzone przez Stolicę Apostolską lub stosowane publicznie przez papieża. Teksty takich nabożeństw uważa się za oryginalne i można z nich korzystać zależnie od różnych okoliczności; –Droga Krzyżowa jest nabożeństwem, którego treść stanowi męka Chrystusa. Zaleca się kończyć je w taki sposób, aby wiernych przygotować do pełnego wiary i nadziei oczekiwania na zmartwychwstanie Chrystusa. Dla przykładu po końcowej stacji Drogi Krzyżowej w Jerozolimie wierni zatrzymują się w Bazylice Grobu Pańskiego (Anastasis) na nabożeństwo stanowiące pamiątkę zmartwychwstania Pana. Rozważania Drogi Krzyżowej: Twoja droga krzyżowa, Panie Jezu, powinna być i moją drogą. Wstęp Twoja droga krzyżowa, Panie Jezu, powinna być i moją drogą. Obym przez całe życie szedł tylko tą drogą, która wiedzie do Ciebie. Obym w całym życiu nie szukał innej drogi poza drogą krzyża.
Szczegóły 02 kwietnia 2021 W Kościele katolickim Wielki Piątek poświęcony jest przeżyciom związanym z męką i śmiercią Chrystusa. Przekazy ewangeliczne pieczołowicie opisują poszczególne etapy ofiary Syna Bożego. W tym dniu nie sprawuje się liturgii eucharystycznej, odprawiane są natomiast nabożeństwa Drogi Krzyżowej. «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprzesamego siebie, niech weźmie krzyż swóji niech Mnie naśladuje» (Mt 16, 24).Od dwudziestu wiekówKościół gromadzi się w ten wieczór,aby wspominać i na nowo przeżywaćwydarzenia ostatniej drogiw ziemskiej wędrówce Syna jak co roku,Kościół, który jest w Rzymie,przychodzi do Koloseum,aby podążać śladami Jezusa,który «dźwigając krzyżwyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki,które po hebrajsku nazywa się Golgota» (J 19, 17).(…)Przez swoją mękę i śmierćChrystus odsłania przed nami prawdę o Bogui o człowieku. Modlitwa wprowadzająca podczas Drogi Krzyżowej Roku Świętego 2000 w Koloseum, pod przewodnictwem Ojca Świętego Jana Pawła II. Ojciec Święty Jan Paweł II prowadził co roku Drogę Krzyżową w rzymskim Koloseum. Tradycja odprawiania tego nabożeństwa w miejscu męczeńskiej śmierci chrześcijan sięga XVIII wieku. kiedy to na życzenie Benedykta XIV (1740-58) zapoczątkował tę praktykę św. Leonard z Porto Maurizio (1676-1751) – wielki czciciel Męki Pańskiej. Po długiej przerwie przywrócił ją Paweł VI w roku 1964. Początkowo rozważania do poszczególnych stacji czerpano z Pisma Świętego, z tekstów Ojców i Doktorów Kościoła oraz innych świętych. W latach 1970-78 ówczesny Ojciec Święty osobiście prowadził każdą Via Crucis, a rozważania do niej opierał na tekstach biblijnych (27 marca 1970) i pismach różnych świętych: Leona Wielkiego (9 kwietnia 1971), Augustyna (31 marca 1972), Franciszka Salezego (20 kwietnia 1973), Ambrożego (12 kwietnia 1974), Pawła od Krzyża (28 marca 1975), Ojców Kościoła (16 kwietnia 1976), św. Teresy (8 kwietnia 1977) i św. Bernarda (24 marca 1978). Ojciec Święty Jan Paweł II przejął tę tradycję. Rozważania do Drogi 13 kwietnia 1979 roku zaczerpnął z różnych przemówień. 4 kwietnia 1980 roku wykorzystał do tego treści zawarte w regule św. Benedykta, w roku 1981 - św. Katarzyny Sieneńskiej, w rok później (9 kwietnia 1982) - św. Bonawentury a pisząc rozważania do poszczególnych Stacji na 1 kwietnia 1983 roku, oparł się na pismach św. Anieli z Foligno. W roku 1984 do Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek 20 kwietnia, na zakończenie Roku Świętego Odkupienia, Ojciec Święty napisał własne rozważania. Od 1984 roku Ojciec Święty zaczął także zapraszać do przygotowania rozważań inne osoby - także świeckich - ograniczając się do przemówienia końcowego, często improwizowanego. W 1989 roku poprosił o napisanie rozważań swojego przyjaciela Marka Skwarnickiego, poetę i tłumacza. W 2002 roku rozważania napisało czternastu dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej, wśród nich ł Polak Jacek Moskwa. W 1993 roku po raz pierwszy teksty napisała kobieta – m. Anna Maria Canopi, przełożona opactwa benedyktyńskiego "Mater Ecclesiae" na włoskiej wyspie św. Juliusza, a w rok później – również po raz pierwszy – niekatolik, prawosławny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I. Po nim jeszcze trzykrotnie autorami rozważań byli członkowie innych wyznań, w tym protestancka mniszka Minke de Vries ze Szwajcarii (1995) i ormiański katolikos Garegin I (1997). W Roku Świętym 2000 rozważania napisał ponownie Ojciec Święty, w rok później zaczerpnięto je z pism kard. Johna H. Newmana (1801-90) w związku z przypadającą wówczas 200. rocznicą jego urodzin. Ojciec Święty Jan Paweł II darzył nabożeństwo Drogi Krzyżowej wielką czcią. Jako ksiądz, a potem biskup i kardynał wielokrotnie przemierzał ścieżki Kalwarii Zebrzydowskiej. Odbywał tam rekolekcje: Najczęściej przybywałem tutaj sam, tak żeby nikt nie wiedział, nawet kustosz klasztoru. Kalwaria ma to do siebie, że się można łatwo ukryć. Więc przychodziłem sam i wędrowałem po dróżkach Pana Jezusa i Jego Matki, rozpamiętywałem Ich najświętsze tajemnice – mówił 7 czerwca 1979 roku, kiedy odwiedził Kalwarię Zebrzydowską po raz pierwszy jako głowa Kościoła. Ojciec Święty Jan Paweł II niemal co piątek odprawiał nabożeństwo Drogi Krzyżowej w Watykanie, na dachu Pałacu Apostolskiego. Znajduje się tam 14 stacji wykonanych na polecenie Pawła VI. 2 kwietnia 1999 roku podczas rozważań na zakończenie Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek Jan Paweł II podkreślał znaczenie ewangelicznego przesłania wskazując jednocześnie na jego paralelę z tragiczną sytuacją ówczesnego świata: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego". To słowo otwiera. Na zakończenie tego Wielkiego Piątku, w przeddzień Paschy 1999 r. ufamy, że to słowo — "In manus tuas, Domine, commendo spiritum meum", "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego» — będzie także ostatnim słowem każdego z nas, słowem, które otworzy nas na wieczność. (…) Chrystus zostaje «wzgardzony i odepchnięty" w człowieku prześladowanym i zabijanym w ogarniętym wojną Kosowie i wszędzie tam, gdzie zwycięża kultura śmierci; "zdruzgotany za nasze winy" jest Mesjasz w ofiarach nienawiści i zła w każdej epoce i na każdym miejscu. "Zabłąkane jak owce" zdają się czasem narody zwaśnione, zranione przez niezrozumienie i widnokręgu tego krajobrazu cierpienia i śmierci jaśnieje jednak nadzieja dla ludzkości: "Po udrękach swej duszy ujrzy światło (...). Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu". W nocy cierpienia i zabłąkania krzyż jest pochodnią, która podtrzymuje oczekiwanie na nowy dzień zmartwychwstania. Tego wieczoru patrzymy z wiarą na krzyż Chrystusa, a poprzez niego chcemy ogłaszać światu miłosierną miłość Ojca do każdego człowieka.” W Wielki Piątek 25 marca 2005 roku Jan Paweł II nie był już w stanie iść w procesji drogi krzyżowej. Uczestniczył w niej oglądając transmisję telewizyjną, pogrążony w modlitwie. Kiedy procesja zatrzymała się przed XIV, ostatnią, stacją (Złożenie do grobu), dał znak, by przyniesiono mu krzyż. Przez długą chwilę patrzył na niego, a w pewnej chwili osunął się nań, przyciskając do serca i twarzy. opr. IDMJP2, na podstawie:„Droga Krzyżowa w Koloseum”, radio EM„Jan Paweł II, Droga Krzyżowa trwa nieustannie”, „Święty Jan Paweł II, Via Crucis, rozważania Drogi Krzyżowej”
Rozważania na nabożeństwa Drogi Krzyżowej, których autorem jest ks. Radosław Rychlik. Zatrzymując się na chwilę, aby wejść w głębię spotkań z Jezusem na krzyżowej drodze, uświadamiamy sobie, że dla Boga objawionego w Jezusie Chrystusie w mocy miłości Ducha Świętego wszystko jest "wieczną teraźniejszością". Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. (Rz 10,8-13) Home Stara strona html Mapa strony Liturgia dnia E-czytelnia E-aktualności Kalendarz liturgiczny Czytelnia duchowa św. Jan Paweł II Orędzia do młodych Listy do kapłanów Powołania Oazowa czytelnia ks. Franciszek Blachnicki św. Matka Teresa Dobra poezja Bruno Ferrero Roman Brandstaetter ŚDM Madryt 2011 Ewangelizacja Dokumenty KEP Dokumenty z Watykanu Różne pp. Franciszek Rozkmina etyczna Inspirujące youtube Ciekawe artykuły Dobre książki Cytaty nie na temat Konferencje i nagrania Znalezione inspiracje Ewangelizacja Inspiracja papieska Modlitwa Ulubione modlitwy Modlitwy podstawowe Do Ducha Świętego Modlitwy oddania Eucharystyczne Modlitwa wstawiennicza W różnych potrzebach O powołania Na kartach Biblii Maryjne Wczesnochrześcijańska Litanie Światło-Życie Communio Sanctorum Najśw. Serce Jezusa Dlaczego warto się modlić? Szkoła modlitwy Skrzynka modlitewna Prayers in English To the Holy Spirit The Priesthood Miscellaneous To Lord Jesus Stare modlitewniki Eucharystyczne Maryjne Kalendarz liturgiczny Święci U mnie Skarbczyk słowa Orędzia nadziei i dobra Oazowy szperacz Pomocniki i inspiratory Dobre treści do pobrania. Marności Tomkowe gadanie Tomkowe medytacje Tomkowe różności Znak zapytania My Foto CV czyli "tmoch" w zarysie. Kontakt z ks. Tomkiem Zamyślenie nad Słowem Sieć Słowa Niecodzienne Słowo Życia Blog "Jakby w zwierciadle" Przyjaciele w Niebie Linki Polecane strony Zaproszenia Wiadomość dla Ciebie List miłości Ojca Co Bóg chce Ci powiedzieć? Jesteś szczęściarzem! Biblia jak telefon? Film - JEZUS Jesteś w zasięgu? Budujące świadectwa Modlitwa zawierzenia życia Kromka SŁOWA Inspiracja Okładki Świadectwa Facebook Kategoria: Czytelnia różna Utworzono: czwartek, 18, luty 2021 15:28 Moje rozważania na Drogi Krzyżowe: Droga Krzyżowa – „Umocniony miłością Jego" (xtmoch) Droga Krzyżowa (xtmoch). Prezentacja rozważań: Różne rozważania: Droga Krzyżowa, Bł. ks. Jerzy Popiełuszko ks. Wojciech Danielski - Droga Krzyżowa "Nieść swój krzyż każdego dnia" (Warszawa 1975) Ciekawe rozważania na innych stronach internetowych: Bronisław Mokrzycki SJ - (tekst spisany z taśmy magnetofonowej, nieautoryzowany, 1976 rok. Droga Krzyżowa dla osób uzależnionych i ich rodzin - ks. Marek Dziewiecki Rozważania "oazowe" na Drogi Krzyżowe: Tekst rozważań Drogi Krzyżowej na 54. Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu Polskiego (KWC) Droga Krzyżowa ze Sługą Bożym ks. Franciszkiem Blachnickim (Wybór tekstów i opracowanie: Grażyna Miąsik, PDF, r. Droga krzyżowa w 28. rocznicę śmierci Sługi Bożego, ks. Franciszka Blachnickiego - Krościenko, Wybór tekstów i opracowanie: Maria Różycka (plik PDF). "Wolni i wyzwalający" - tekst Drogi Krzyżowej z "Wolni i wyzwalający" ks. Franciszka Blachnickiego, Wydawnictwo Światło-Życie, Kraków 2010 (wcześniejsze wydania nie miały rozważań Drogi Krzyżowej). Medytacje te zostały przygotowane na obchody 20-lecia Krucjaty połączonego ze spotkaniem z Ojcem Świętym (Krościenko - Stary Sącz, Poczytne strony księży Nowości z bloga: "Jakby w zwierciadle" Żywe Słowo - pomoc w spotkaniu z Pismem Świętym Nowości na "Zamyśnienie nad Słowem" Nowości w "Pomocniki i inspiratory" Nowości w "Czytelnia Duchowa" Nowości w "e-aktualnościach" Inne nowości na stronie Odsłon artykułów: 9533970 Odwiedza nas 71 gości oraz 0 użytkowników. p5MK8.
  • 97kym2daic.pages.dev/266
  • 97kym2daic.pages.dev/274
  • 97kym2daic.pages.dev/299
  • 97kym2daic.pages.dev/151
  • 97kym2daic.pages.dev/122
  • 97kym2daic.pages.dev/311
  • 97kym2daic.pages.dev/66
  • 97kym2daic.pages.dev/85
  • 97kym2daic.pages.dev/20
  • rozważania drogi krzyżowej w formie dialogu