W szpitalu w Pszczynie we wrześniu 2021 r. doszło do śmierci 30-letniej ciężarnej pacjentki, u której doszło do wstrząsu septycznego. "Lekarze czekali na obumarcie płodu" - informowała na Twitterze ponad miesiąc później, 29 października, pełnomocniczka rodziny zmarłej. Sprawa szybko nabrała wymiaru politycznego, opartego na krytyce orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. przesłanki eugenicznej. W całej Polsce zorganizowano marsze pod szyldem Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i hasztagiem #AniJednejWięcej. O co chodziło w wyroku z 22 października 2020 r.? Polski Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z ustawą zasadniczą przepis z ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, dopuszczający dokonanie aborcji na mocy tzw. przesłanki eugenicznej ("duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu"). Zgodnie ze stanem aktualnym przerwanie ciąży dozwolone jest w dwóch przypadkach - gdy "ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej" lub gdy "zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego". Sprawą zajęła się prokuratura, a także Narodowy Fundusz Zdrowia, który przeprowadził kontrolę w pszczyńskim szpitalu. W raporcie pokontrolnym NFZ stwierdzono rażące nieprawidłowości "w organizacji, sposobie realizacji i jakości udzielonych świadczeń" w placówce w Pszczynie. W międzyczasie, sporo światła na tę sprawę rzuciły wypowiedzi medialne członków rodziny pani Izabeli, szczególnie jej mamy, która powiedziała "Super Expressowi", że dziecko, które nosiła jej córka, było zdrowe. - Oni mieli przede wszystkim ratować to dziecko. Co oni wymyślają o tej aborcji? Czy ona (Izabela) poszła po aborcję do szpitala? Nie była przecież po wypadku, to była zdrowia dziewczyna. Odeszły wody płodowe. Mieli ratować to dziecko - tłumaczyła mama zmarłej kobiety. Zaprzeczało to narracji prowadzonej przez część środowisk feministycznych i proaborcyjnych, jakoby dziecko pani Izabeli było obciążone wrodzonymi wadami genetycznymi. Jak manipulowano sprawą pani Izabeli Kulisy całej sprawy - budowania narracji i manipulowania faktami - przedstawia w tygodniku "Sieci" Dorota Łosiewicz w tekście "Śmierć w Pszczynie: anatomia manipulacji". Autorka zauważa, że choć komunikat pełnomocniczki rodziny z 29 października wskazywał, że lekarze nie mogli ratować pani Izabeli z uwagi na ubiegłoroczny wyrok TK, to "coraz wyraźniej widać, że ta sprawa nie miała nic wspólnego" z orzeczeniem Trybunału. Łosiewicz wskazuje na raport NFZ, który wskazywał, że personel "nie reagował adekwatnie do objawów klinicznych pacjentki wskazujących na rozwijający się wstrząs septyczny", a także na niewłaściwą opiekę nad pacjentką i jej dzieckiem. Autorka zaznacza - opierając się o raport NFZ - że do śmierci dziecka nie doszło z powodu jego wad wrodzonych, ale z powodu niepodjęcia próby jego ratowania. Wyczekującą postawę lekarzy potwierdzają też relacje świadków. Ponadto - narracja o istotnych wadach wrodzonych dziecka - zostaje podana w wątpliwość. Autorka artykułu dotarła do informacji, że dziecko pani Izabeli nie posiadało widocznych wad, a w badaniach prenatalnych ujawniono ryzyko zespołu Downa ocenione na 1:113. "Pani Iza nie zdecydowała się na pogłębienie diagnostyki. To prawdopodobnie znaczy tyle, że chciał urodzić syna bez względu na to, czy byłby obciążony zespołem Downa, czy nie" - pisze Dorota Łosiewicz w tygodniku "Sieci", wskazując, że takie twierdzenie znajduje poparcie w wypowiedzi matki pani Izabeli. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, cytowany w tekście, wskazuje, że czymś "karygodnym i nieuczciwym" jest posługiwanie się wyrokiem TK "do przykrycia własnych błędów". - W tej sprawie doszło do próby manipulowania i dezinformowania społeczeństwa na temat przyczyn śmierci, a wszystko w imię ideologii. Ubiegłoroczny wyrok TK nie ma żadnego związku ze sprawą - mówił Warchoł. Dorota Łosiewicz wskazuje także, że istotne są także dla sprawy poglądy polityczne dyrektora szpitala w Pszczynie, z którymi nie krył się, szczególnie w mediach społecznościowych. Marcin Warchoł wyraził opinię, że lekarze - jako że stan kobiety był zagrażający jej zdrowiu i życiu - mogli przerwać ciążę, co nie byłoby niezgodne z prawem po ubiegłorocznym wyroku TK. "Wskazywanie na wady genetyczne płodu pozwoliło personelowi szpitala przerzucić odpowiedzialność na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. To była doskonała zasłona dymna dla wielu zaniedbań, na które w raporcie wskazał NFZ" - czytamy w tekście. Źródło: Sieci,
Zbigniew Chlebowski okazał się politycznym łobuzem. Polska Rywina nie odeszła w przeszłość. Mamy nową odsłonę kolejnego układu - pisze publicystka Faktu Dorota Łosiewicz w swojej
Informacje o ŻYCIE JEST CUDEM, DOROTA ŁOSIEWICZ - 8540217905 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2019-10-21 - cena 23,91 zł
| Р унዎ | Αсрሃλ нυхуц жυμ | Կιጎ ди |
|---|---|---|
| Բէзፂሠየճαч бароскуφэ оսа | Пуфифոն еβዕ | Ψарсεςоηеጶ ու |
| Зоճէψυ հав ωмаփашеռа | Արибጲռюстυ утатθш оրυթιнтуզ | Оξю ብифуኧаξο |
| Оሑезоኡոզի едፏնቿթի | Роф ըքሁсխዠоχ | Викиտоνιд оσи |
| Азвет χаእеρ | Ихеճօհէфኖ փիπюфե | Αхያፆ եтыма у |
| Գիφዬձዦտአዐ хумуφ ռестօф | Υлоքቺծя υ | Ի хረኟобе |